Jak podaje portal dziennikpolski24, mężczyzna w październiku razem ze swoją żoną udał się do znajomych, którzy mieszkali pod Krakowem. Na imprezie zażywali kokainę.
Po powrocie postanowili dokończyć libację w domu. Na stacji benzynowej dokupili alkohol, który wypili. Nad ranem kobieta obudziła swojego męża i przyznała mu, że wcześniej brała leki i może umrzeć. Chwilę po tym, zaczęła słabnąć. 45-latek, który również był pod wpływem narkotyków i alkoholu, próbował wymusić u niej wymioty. Kiedy to nie przyniosło efektu, zaciągnął ją do łazienki, włożył jej rurę od prysznica do buzi i odkręcił wodę. W ten sposób chciał jej wypłukać żołądek.
Mężczyzna w pewnym momencie oprzytomniał i zadzwonił do swojego znajomego ratownika medycznego. Ten kazał mu natychmiast wezwać pogotowie. Ratownicy medyczni nie zdołali już uratować kobiety. Kiedy przyjechali na miejsce, nie miała wyczuwalnego tętna i nie oddychała. W dodatku, jak opisuje dziennikpolski24, akcję ratunkową utrudniał płyn wydobywający się z jej ust.
- Z opinii biegłego zakładu medycyny sądowej wynika, że przyczyną zgonu kobiety była ostra niewydolność krążenia na skutek zażycia mieszaniny leków, alkoholu i narkotyków. Być może dodatkowy, negatywny wpływ, miało wypełnienie wodą dróg oddechowych Katarzyny N. podczas „akcji reanimacyjnej” męża. Nie ma pewności, czy ten wpływ był przesądzający, więc śledczy odstąpili więc od przypisania mu winy za skutek śmiertelny – informuje portal.
Para była małżeństwem od miesiąca. Mirosław N. usłyszał zarzut posiadania narkotyków, wypowiadania gróźb i naruszenia nietykalności cielesnej siostry jego żony. Prokuratura uważa też, że mężczyzna nie wezwał pomocy, mimo iż wiedział, że jego żona wcześniej brała narkotyki, leki i piła alkohol. 45-latek stanie przed sądem i odpowie więc za narażenie żony na utratę życia.