Mąż Izabeli Jarugi-Nowackiej był mężem jej siostry. Barbara zginęła w wypadku

2010-09-30 17:27

Zły los nie oszczędzał męża tragicznie zmarłej posłanki SLD Izabeli Jarugi- Nowackiej. Mało kto wie, ale zanim Jerzy Paweł Nowacki poślubił parlamentarzystkę był mężem jej starszej siostry – Barbary. Zginęła prawie 40 lat temu potrącona w Warszawie przez trolejbus.

Dramatyczna historia życia i małżeństwa Izabeli Jarugi Nowackiej. Jej mąż, profesor Jerzy Paweł Nowacki zwierzył się „Vivie” jak wyglądały początki ich związki. Sięgnął pamięcią prawie 40 lat wstecz kiedy zakochał się Barbarze Jarudze.

Przeczytaj koniecznie: Katarzyna Deresz - córka zmarłej posłanki Jolanty Szymanek-Deresz jest w ciąży!

- Prawie 40 lat temu poznałem obie siostry Jarugi - Basię i Izę. Po trzech miesiącach wziąłem ślub z Barbarą. Zginęła w wypadku niedługo później, potrącił ją trolejbus na przejściu przed uniwersytetem. Prawie dwa lata później związałem się z Izabelą – wyznaje Nowacki.

Gdy przyszło na świat ich dziecko, córeczka dali jej na imię „Basia”, po zmarłej cioci. Później urodziła się Katarzyna. Obie są już dorosłymi kobietami i założyły własne rodziny.

Wdowiec po Izabeli Jarudze- Nowackiej wspomina, że prowadzili intensywny, ale różny tryb życia. Profesor Jerzy Paweł Nowacki jest doktorem matematyki, rektorem i założycielem Wyższej Szkoły Technik Komputerowych.

- Myśmy bardzo blisko żyli i przyjaźnili się na wielu płaszczyznach. Mieliśmy życie z kilkoma punktami wspólnymi, których przestrzegaliśmy – wspomina mąż zmarłej posłanki.
Izabela Jaruga- Nowacka zwierzyła się kiedyś dwutygodnikowi, że uwielbia spacery z mężem. „Nieważne czy się z nim wtedy rozmawia czy milczy”.

Śmierć obu żon nie jest dla profesora wyróżnieniem przez los, przeznaczeniem czy fatum.

- Jestem agnostykiem. Bogiem sobie życia nie tłumaczę. Nie podoba mi się, że wszystko miałoby nie zależeć ode mnie. A fatalizm zakłada istnienie Boga, który jest przeznaczeniem – wyjaśnia wdowiec po posłance.

Patrz też: Izabela Jaruga-Nowacka - nie żyje największa lwica lewicy

W dzień katastrofy żadne z nich nie przeczuwało nic złego. Izabela była radosna, pogodna. Po powrocie z Katynia byli umówieni na godz. 18 na kolację ze znajomymi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają