Marcin D myśl o najgorszym. Utrata ukochanej doprowadzała go do obłędu. Gdy dojechał do Siedlec na ulicę brzeską dochodziła północ. Pędził jak wariat ulicą Brzeską w Siedlcach w kierunku Terespola. Drogę miał wolną więc wcisną gaz do dechy, kiedy zbliżał się do wiaduktu kolejowego. Nie zmieścił się, czy specjalnie uderzył w betonowy filar? Na to pytanie tylko on zna odpowiedź.
Przeczytaj też: Płock: Paracetamol spalił jej twarz
Jego bmw przewróciło się na bok i stanęło w płomieniach. Paliło się jak pochodnia. Marcin nie miał szans wydostać się na zewnątrz, bo ogień ogarnął cały samochód. Spalił się żywcem zakleszczony w swoim aucie. Strażacy mieli problemy żeby wyciąć ciało. Ogień co kilka minut wzniecał się w różnych miejscach bmw. Dogaszali w kabinie, a zaczynało się palić przy silniku. Kierowca spalił się na węgiel.