Dwaj koledzy ze Zbuczyna (woj. mazowieckie) byli zapalonymi wędkarzami. Każdą wolną chwilę spędzali na łowiskach. W sobotę wybrali się na ryby nad pobliską rzekę Liwiec. Zabrali ze sobą wędki, podbieraki, dużo przynęty na okonia. Wyruszyli na łowy należącym do Grzegorza renault mégane. Droga była mokra, padał deszcz, ale na horyzoncie widać było przebłyskujące promienie słoneczne. Grzegorz przyspieszył, aby uciec spod ciemnej chmury. Kiedy wjechali do lasu, na jezdni pojawiły się liście opadłe z przydrożnych drzew. W pewnym momencie, na zakręcie, samochód wpadł w poślizg. Auto wypadło z drogi, z ogromną siłą uderzyło w przydrożne drzewo. Kiedy na miejsce przyjechały karetki pogotowia, obaj mężczyźni jeszcze żyli. Niestety, lekarzom nie udało się uratować wędkarzy. Obaj zmarli obok samochodu.
- Przypuszczalną przyczyną wypadku był poślizg auta na mokrej nawierzchni pokrytej opadającymi liśćmi - informuje mł. bryg. Paweł Kulicki z Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach. Okoliczności zdarzenia wyjaśniane są przez policję.
Zobacz także: Kraków: 18-latka wpadła do Wisły, uratowała ją 30-latka
Przeczytaj również: Policjant obraził kobietę na blokadzie Marszu Niepodległości? Jest oświadczenie rzecznika
Polecamy ponadto: Atak zimy w Polsce! Zobaczcie zdjęcia