Wariat z piłą mechaniczną w dłoni szalał na głównym rynku miasteczka. Na widok policyjnego patrolu, Marcin Z. zamiast uciekać - rzucił się z pianą na ustach na funkcjonariuszy. - Wasze łby spadną! Flaki z was wypruję. Uciekajcie, póki możecie - krzyczał oszalały Marcin Z.
Patrz też: Koło: Zabił żonę, bo nie wstawała
Sierżanci Paweł Boras (29 l.) i Łukasz Lejawka (25 l.) na szczęście zachowali zimną krew. Nawet nie sięgnęli po pistolety. Wystarczyły im policyjne pałki. - Nie mogliśmy strzelać, bo wokół byli ludzie. Rykoszet mógł trafić kogoś niewinnego - chwile grozy wspomina sierżant Lejawka.
- Jak brał zamach piłą w moją stronę, to Łukasz walił go pałką. Jak atakował Łukasza, to ja go okładałem - dodaje sierżant Boras. Marcin Z. w końcu nie wytrzymał ciosów i padł na ziemię. Potem skuty kajdankami trafił do aresztu. Za masakrę piłą mechaniczną i atak na policjantów grozi mu 10 lat więzienia.