Osoby o słabszych nerwach i sercowcy przeżywali wczoraj w Rzeszowie ciężkie chwile. Mimo że w rankingu światowym Belgia jest sklasyfikowana 24 miejsca niżej od Polski, tę różnicę rzadko było w piątek widać na parkiecie. Zespół trenera Jerzego Matlaka przegrał zupełnie niespodziewanie już pierwszego seta i zrobiło się nieciekawie.
Gdy wydawało się, że nasze opanowały sytuację i kolejne trzy partie spokojnie wygrają, znowu zaczęły się nerwowe chwile. Po serii zadziwiających błędów doświadczonej Doroty Świeniewicz Polki oddały czwartą partię i doszło do tie-breaka.
Końcówka to był czysty horror: najpierw 14:13 dla Belgii, za chwilę 15:14 dla Polski, wreszcie zwycięski atak Anny Woźniakowskiej i wymęczony sukces po naszej stronie.
Dzisiaj gramy z Francją. Wygrana da nam awans do MŚ.