Czerwony dywan, mnóstwo kamer i fotografów. Wokół towarzystwo premierów, prezydentów, ministrów - najważniejszych ludzi Europy. W menu filet z soli ze szpinakiem i prażonymi migdałami, perliczka z miodem, limonkami i cykorią. A na deser: herbatnik truskawkowy z musem waniliowym i lodami śmietankowymi. Mogłoby się wydawać, że szczyt w Brukseli, gdzie dzielone są pieniądze dla Europy, to miłe spotkanie prawie jak oscarowa noc w Los Angeles. Nic bardziej mylnego. Tusk i spółka po wszystkim żalili się dziennikarzom, jak im było ciężko.
- Jesteśmy trochę wczorajsi - próbował żartować Tusk po zakończeniu rozmów. Negocjacje budżetowe w Brukseli faktycznie trwały ponad dobę. W tym czasie premier nie odświeżył się pod prysznicem i nie zmienił koszuli. Podobnie minister finansów Jacek Rostowski (62 l.).
Panowie po prostu nie mieli czasu jechać do hotelu. Cały czas byli na baczność i reagowali na to, co się dzieje. Premier próbował się zdrzemnąć na wąskiej kanapie w polskim przedstawicielstwie, ale niestety nie pozwolił mu na to minister Tomasz Arabski (45 l.). Urzędnik położył się na sąsiedniej kanapie. - Jego chrapanie uniemożliwiło mi urwanie choć godziny snu - żalił się Tusk. W tej sytuacji premier musiał się ratować kawą i napojami energetycznymi, w które zaopatrzyli się członkowie polskiej delegacji.
Co nam wymęczyli?
W sumie 105,8 mld euro
Czyli ponad 400 mld złotych. Tyle w sumie Polska dostanie z budżetu UE w latach 2014-2020. To więcej niż w poprzednim budżecie. W latach 2007-2013 UE przyznała Polsce 101,5 mld euro.
28,5 mld euro - mniej niż planowano
Czyli ponad 114 mld złotych - tyle pójdzie na dopłaty bezpośrednie dla rolników. Mało, bo w poprzednim budżecie było o ponad 6 mld złotych więcej!
72,9 mld euro - więcej niż poprzednio
Czyli ponad 290 mld złotych pójdzie na tzw. politykę spójności. To pieniądze na inwestycję w drogi, infrastrukturę, turystykę itd. Tu rząd mówi o sukcesie i słusznie. Bo w poprzednim budżecie Unii Europejskiej na spójność dostaliśmy 69 mld euro.