Mężczyzna, który dziś, 7 listopada podpalił się przed budynkiem Sądu rejonowego w Rzeszowie, został już zabrany do szpitala przez pogotowie ratunkowe. Wiadomo już, że jego stan jest ciężki. Do zdarzenia doszło około godziny 12.15. - Niewykluczone, że doszło do samopodpalenia. Trwa ustalanie tożsamości mężczyzny i okoliczności tego zdarzenia - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Mężczyznę początkowo próbowali ratować policjanci, którzy w tamtej chwili pełnili służbę w budynku Sądu Rejonowego. Podbiegli i zaczęli gasić płonącą na mężczyźnie odzież. Teren wokół sądu został ogrodzony przez funkcjonariuszy. Wkrótce na miejscu zdarzenia ma pojawić się prokurator.
- Byłam wtedy w sądzie i z okna widziałam, że ok. 50 metrów od budynku strażacy gaszą ogień. Pracownicy sądów mówili między sobą, że z sali rozpraw wyszedł ktoś przed sąd, rzucił dokumentami i podpalił dokumenty i siebie - opowiada w "Gazecie Wyborczej" Aleksandra Zamojska, aplikantka adwokacka.
Wiadomo, że mężczyzna jest ciężko poparzony. Ma poparzone aż 80 proc. ciała. - Początkowo przez rozległe obrażenia na ciele poparzonego mężczyzny nie można było ustalić jego płci ani wieku. Wszytskie narządy zewnętrzne ma spalone - mówi prokurator Dominik Miś z Porkuratury Rejonowej w Rzeszowie. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Wiadomo, że miał około 40 lat i ostatnio mieszkał w Rzeszowie.
Policja apeluje do świadków zdarzenia, aby kontaktowały się z KMP w Rzeszowie pod nr tel.: (17) 858 33 10 lub 997.
Zobacz: Matka zastępcza trzymała dzieci w klatce dla psa i atakowała je nożem. HORROR w Rybniku
Przeczytaj też: Tragedia w Dobroszycach. 8-latek zmarł w szkole w czasie lekcji
Polecamy: Słubice: Uprowadzoną kobietę odnaleziono w Niemczech