Miał być bokserem, został bramkarzem Zagłebia. Wszystko przez... nos [ZDJĘCIA]

2018-04-18 5:30

Przez ponad rok, wierny rodzinnym tradycjom, trenowałem boks. Ale kiedy tylko dostałem w nos, to zalewałem się krwią. Krzywa przegroda sprawiła, że postawiłem na piłkę - opowiada "Super Expressowi" Dominik Hładun (23 l.), który znakomicie radzi sobie w bramce Zagłębia Lubin.

Rozegrał dziewięć spotkań i aż w sześciu nie puścił gola, zatrzymał m.in. napastników Legii w Warszawie, a jego parada z meczu z Cracovią przy strzale Krzysztofa Piątka została uznana za interwencję kolejki w ekstraklasie.

- W ekstraklasie broni się łatwiej niż w rezerwach. W niższych klasach miałem więcej roboty - śmieje się bramkarz.

Hładun to niezwykle cierpliwy człowiek. Na debiut w pierwszej drużynie Miedziowych czekał... pięć lat. Szansę dostał dopiero od trenera Mariusza Lewandowskiego. - Cierpliwości nauczył mnie boks. W ringu trzeba umieć wyczekać na błąd rywala i zadanie rozstrzygającego ciosu. W trzeciej klasie podstawówki z o rok starszym bratem Sebastianem poszedłem w ślady taty, który boksował amatorsko, i wujka Roberta Milewicza, który walczył zawodowo, i zapisaliśmy się do sekcji - opowiada piłkarz. - Ale przez przegrodę nosową musiałem odejść z boksu.

Teraz tylko kibicuje bratu, który stoczył 39 walk amatorskich (przegrał tylko cztery), był czterokrotnym mistrzem Dolnego Śląska i brązowym medalistą MP, a od niedawna walczy zawodowo (2-0). - Seba ma 200 cm wzrostu, waży 114 kg i walczy w wadze ciężkiej - nie kryje dumy z brata Dominik.

Poza piłką nożną i boksem pasją Hładuna jest e-sport. - Lubię pooglądać i pograć w Counter --Strike, a kibicuję Virtus.pro. Może teraz są w słabszej formie, ale należą do legend e-sportu - mówi z pasją.

Arkadiusz Malarz: Ta kobieta umarła mi na rękach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają