44-letni Kiliański kieruje okręgówką w Rzeszowie dopiero od ośmiu miesięcy. Pomimo tego miał awansować na prokuratora Prokuratury Apelacyjnej, zachowując dotychczasowe stanowisko. Taki awans oznacza nie tylko wyższe zarobki, ale i pewność posady.
Jak to możliwe, że Kiliański może awansować w tak ekspresowym tempie? Rozmawiający z "Rzeczpospolitą" rzeszowscy śledczy nie mają wątpliwości: awans miał być nagrodą za głowę Mariusza Kamińskiego. Jesienią 2009 roku, tuż po ujawnieniu afery hazardowej, Kamiński, wówczas szef CBA, usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień w sprawie afery gruntowej.
Patrz też: Kamiński dał 200 tysięcy na odchodne
Prokuratorzy z Rzeszowa byli podobno byli zbulwersowani, że nagradza kogoś się za wykonywanie politycznych zamówień.
Póki co Kiliański może jednak zapomnieć o nowej posadzie. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", wniosku o jego awans nie podpisał prokurator krajowy.