Nawet do 5 lat więzienia grozi 42-latkowi, który podczas kontroli okazał podrabiane prawo jazdy. Wystarczyło, że policjant sprawdził numer prawa w bazie i fałszerstwo wyszło na jaw. Kierowca nie usiłował iść w zaparte. Przyznał się do winy, wskazał kolegę, który mu taki „dokument” załatwił. I to nie za darmo. Kierowca tłumaczył, dlaczego postanowił się posługiwać podrobionym prawkiem. Ano dlatego, że już tyle razy przystępował do egzaminu na prawo jazdy z marnym skutkiem, że postanowił wejść w posiadanie dokumentu inną drogą. Policjanci odwiedzili dostawcę „kolekcjonerskiego prawa jazdy”. 42-latek był szczery i rozmowny. Przyznał się, że falsyfikat zamówił w internecie. Tłumaczył, że przestrzegał kumpla, by nie używał takiego dokumentu, bo on służy tylko do „celów kolekcjonerskich”. Na niewiele się to zdało, bo też usłyszał zarzut – „pomocnictwa w popełnieniu przestępstwa”. Jednak to, że szczerze przyznał się do winy, sąd może potraktować, jako okoliczność łagodzącą.
Niech ten przypadek będzie lekcją dla wszystkich tych, którzy uważają, że można się posługiwać „kolekcjonerskimi” dokumentami. W grudniu 2018 r. prezydent RP podpisał ustawę, która zakazuje handlu kolekcjonerskimi dowodami osobistymi czy nie prawami jazdy. Tymczasem w internecie handel zakazanym towarem ma się dobrze. „Zajmujemy się produkcją najwyższej jakości kart plastikowych(dokumenty kolekcjonerskie) o charakterze kolekcjonersko-okolicznościowym. Na naszej stronie prezentujemy tylko kilka wzorów dokumentów kolekcjonerskich a nasza oferta jest znacznie szersza. Realizujemy zamówienia klienta na podstawie przesłanego wzoru. Świadczymy też usługi związane z przygotowaniem projektu pod potrzeby klienta. Zapraszamy do kontaktu z naszym Biurem Obsługi Klienta” – czytamy na stronie jednego z takich producentów. Za 350 zł można kupić „prawo jazdy” polskie, słowackie, belgijskie... Do wyboru do koloru.
Zadbaj o pielęgnację cery! Kosmetyki w świetnych cenach dostaniesz na Skin79 kody rabatowe.