Być może sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej, gdyby nie niepokój, wzbudzony w świadku nietypowego wydarzenia. Na oczach przypadkowej osoby mężczyzna kierujący samochód zjechał na pobocze wyznaczone dla przystanka autobusowego, zatrzymał się i... wypadł przez drzwi pojazdu. Ledwo się poruszał. Zaniepokojony świadek wezwał patrol policji, ale gdy ci przybyli na miejsce wydarzenia, ani samochodu, ani kierowcy już nie było. Postanowili więc go poszukać i nie zajęło im to dużo czasu. Niewiele dalej zauważyli samochód w rowie, a razem z nim kompletnie pijanego kierowcę. Badanie alkomatem wykazało w jego krwi prawie... 4 promile alkoholu. Teraz 36-letni mieszkaniec Tarnowskich Gór odpowie przed sądem za jazdę po pijaku. Grozi mu za to kara grzywny lub nawet pozbawienia wolności.
Zobacz też: Pijana 41-latka śmietelnie POTRĄCIŁA 19-latkę na pasach. Tragedia pod Toruniem