Premiera filmu „Miasto 44” opowiadającego o Powstaniu Warszawskim już za nami. W środę 12 tysięcy osób zgromadzonych na Stadionie Narodowym obejrzało najnowszy film Jana Komasy. Wśród zaproszonych gości byli także Powstańcy. I chociaż zgodnie stwierdzili, że film jest wartościowy i dobrze oddaje atmosferę wydarzeń sprzed 70 lat, to jednak zawiera zbyt dużo scen seksu.
Powstańcy po premierze filmu byli zadowoleni: „Dobrze, że ten film powstał” powtarzali. Jednak nie wszystko im się podobało i nie wszystko potrafią zaakceptować. Przede wszystkim w filmie Komasy jest zbyt dużo scen erotycznych, a zdaniem Powstańców w czasie walki nie było miejsca, a ni czasu na miłosne uniesienia, bo atmosfera na to nie pozwalał.
„Film mi się podoba. Ale od początku byłam przeciwna temu seksowi, który jest w filmie przerysowany. W takich warunkach, w powstaniu, nie było mowy o takim podnieceniu seksualnym. Była zupełnie inna atmosfera. W tamtych czasach sprawy seksu były tylko dopełnieniem uczucia między dwójką ludzi. Nie było przypadkowych spotkań, które miały rozładować podniecenie czy stres” powiedziała w rozmowie z PAP Daniela Ogińska, która brała udział w Powstaniu warszawskim i była harcerką Szarych Szeregów, a w zeszłym roku została zaproszona na plan zdjęciowy.
Sprawdź: Program obchodów 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego - Muzeum Powstania Warszawskiego
Ireneusz Rudnicki, który 70 lat temu był w batalionie „Kiliński” miał po projekcji filmu podobne odczucia: „Na miłość w powstaniu nie było wiele czasu. Takich miłosnych scen, jak w tym filmie, może trochę było, ale na pewno nie tak dużo” stwierdził, czytamy na tvnwarszawa.tvn24.pl.
Inni Powstańcy zarzucali zaś, że w filmie jest zbyt dużo klęski, a oni pamiętają, że wtedy w ludziach było wiele radości, a każdy zdobyty budynek dawał nadzieję na kolejne sukcesy. Sam reżyser Jan Komasa podkreślał, że chciał by film ukazywał z lekkością trudne wydarzenia z przeszłości. Być może pokazał je zbyt lekko.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail