Jeszcze kilka miesięcy temu Boni jako szef Komitetu Stałego Rady Ministrów był cichym współpracownikiem Donalda Tuska (55 l.). Jak donosili wówczas politycy PO, Boni narzekał na niskie zarobki i nawał pracy. Ale wystarczyło, że został szefem nowego resortu - Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Tu rozwija polityczne skrzydła i przygarnia pod nie znajomych. W swoim organie doradczym, czyli gabinecie politycznym, zatrudnił rekordowo dużo, bo aż 10 osób! - Miesięczny koszt wynagrodzeń członków gabinetu politycznego ministra wynosi 55 769,79 zł - odpowiada Boni na interpelacje posłów PiS Maksa Kraczkowskiego (33 l.) i Tomasza Latosa (48 l.) w tej sprawie. Przypomnijmy, że PiS domaga się likwidacji gabinetów politycznych. A czym zdaniem Boniego zajmują się zatrudnieni w tych gabinetach? - Do podstawowych zadań osób pracujących w gabinetach politycznych należy doradzanie ministrom w zakresie kierowania powierzonym działem administracji rządowej oraz wsparcie w zakresie realizacji zadań - dodaje Boni. Jak widać, zajmują się wszystkim i niczym! A resort zalicza kolejne wpadki. Najpierw było zamieszanie z umową ACTA. Teraz opóźnienie z wprowadzaniem nowych dowodów osobistych.
Michał Boni PŁACI pracownikom 700 tysięcy złotych
2012-05-07
4:00
Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni (58 l.) jest hojny dla swoich kumpli i znajomych znajomych, których pozatrudniał w gabinecie politycznym. Aż 10 osobom, którym dał pracę w tym dziale, płaci miesięcznie w sumie prawie 56 tys. zł. Wychodzi ok. 700 tys. zł rocznie!