Od kwietnia Michał Tusk pracuje jako specjalista na państwowej posadzie w dziale analiz i marketingu na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Przeszedł tam z "Gazety Wyborczej", gdzie był dziennikarzem. Zatrudnienie Tuska na lotnisku wywołało burzę złośliwych komentarzy.
Zarzucano mu, że posadę dostał dzięki koneksjom swojego ojca i nie będzie się przepracowywał.
Rzeczywistość okazała się inna. Michał Tusk często bierze nadgodziny. W pracy nie zadziera nosa, jest uprzejmy, miły i koleżeński, a powierzane mu obowiązki wykonuje najsumienniej jak tylko potrafi.
- To bardzo fajny człowiek. Gdy dowiedzieliśmy się, że będzie z nami pracował, to mieliśmy obawy, że będzie się panoszył i pokazywał, jaki to on ważny, ale on zachowuje się jak normalny człowiek. Jak jest czas, to pożartuje albo opowie o swoim dziecku czy żonie. A pracuje jak każdy. Jak ktoś czegoś nie może zrobić, to Michał proponuje mu pomoc, oczywiście jak ma czas - tłumaczy jego kolega z biura.
Chociaż Donald Tusk na lotnisku w Gdańsku pojawia się bardzo często, np. gdy wraca z Warszawy na weekend do domu w Sopocie, to jeszcze ani razu nie odwiedził syna na stanowisku pracy.
Michał Tusk: |
Donald Tusk: |