- Nie będę robił z siebie kretyna. Debil nie uwierzy, że nie wiedziałem. Wiedziałem o jednym wyroku karnym P. i zastrzeżeniach KNF wobec Amber Gold. Co mam powiedzieć? Głupota i tyle - tłumaczył się w 2012 roku tygodnikowi "Wprost" syn premiera. Dla jednych Michał Tusk, dla innych Józef Bąk. Bo to właśnie z konta internetowego zarejestrowanego na Józefa Bąka młody Tusk wysyłał teksty do aferzysty, szefa Amber Gold. W 2005 roku dzisiejsze książątko rozpoczęło współpracę z "Gazetą Wyborczą".
W wywiadzie dla Gazeta.pl Tusk odpierał ten zarzut
Michał Tusk pisał głównie o komunikacji, PKP, lotnictwie. W 2011 roku miał przeprowadzić wywiad z dyrektorem OLT Express (firmą lotniczą szefa Amber Gold) Jarosławem Frankowskim. Jednak, jak ustaliły media, nie tylko napisał pytania, ale i sam udzielił na nie odpowiedzi. - Napiszcie, że jestem debilem - skwitował wówczas sprawę w rozmowie z "Wprost". W kwietniu 2012 roku syn byłego premiera bez konkursu dostał pracę na gdańskim lotnisku jako specjalista do spraw analiz ekonomicznych i marketingu. Zarabia około 4 tys. zł. - Ludzie są tu wściekli na młodego Tuska, że zarabia więcej niż inni pracownicy, nie legitymując się ani wykształceniem kierunkowym, ani doświadczeniem - mówił "Super Expressowi" szef Solidarności w porcie lotniczym, Robert Siarnowski. Jednocześnie książątko podjęło współpracę z OLT Express. Miał za zadanie zajmować się obsługą prasową oraz analizą ruchu lotniczego. W lipcu 2012 roku, już po wybuchu afery, otrzymał ostatnią pensję od OLT - 5500 zł plus VAT. A Marcin P., szef firm, które oszukały tysiące Polaków, stwierdził, że Michał Tusk zdradzał mu tajemnice handlowe swojego pracodawcy, czyli Portu Lotniczego w Gdańsku. W wywiadzie dla Gazeta.pl Tusk odpierał ten zarzut, mówiąc, że wysokość opłat za obsłużenie pasażerów "nie jest tajemnicą, lecz informacją publiczną zamieszczoną na stronie internetowej lotniska".
Zobacz też: 150 tys. zł za haratanie w gałę! Tyle kosztowały POLAKÓW pasje Donalda Tuska
A gdy ktoś daje ci porsche, to przecież nie odmówisz
Dziś pierworodny Tuska z firmą finansowego oszusta nie ma już nic wspólnego. Ale nadal pracuje na lotnisku i wiedzie mu się coraz lepiej. Niedawno kupił nowiutkie mieszkanie w urokliwej dzielnicy Gdańska za pół miliona zł. Ma do dyspozycji całe piętro - trzy pokoje, łazienkę, kuchnię, WC i garderobę. Wychowuje dwóch synów, którzy są oczkiem w głowie byłego premiera. - Donaldowi Tuskowi jako władcy przynosili dary, a on rozdawał je swojej rodzinie i znajomym. A gdy ktoś daje ci porsche, to przecież nie odmówisz i nie będziesz jeździć tramwajem. To jest walka z pokusami, którą większość ludzi przegrywa - komentuje karierę syna premiera Piotr Tymochowicz (51 l.), doradca ds. wizerunku polityków.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail