Kiedy mężczyzna wszedł do środka, nie miał szans na ucieczkę. Znalazł się w śmiertelnej pułapce... A wszystko przez to, że pan Marek był dokładnym pracownikiem. Kiedy zobaczył, że w silosie część nasion zbiła się w grudę, zaraz chciał ją rozbić, żeby nie zatamowała wylotu.
Wdrapał się na samą górę i wskoczył do środka, prosto na czubek sterty. Jakby zapomniał, że nasiona rzepaku są tak sypkie...
W jednej strasznej chwili zaczął się zapadać.
Na nic zdały się krzyki o ratunek ani rozpaczliwa walka o życie. Nasiona wdzierały się do oczu, uszu i nosa pana Marka. Każda próba oddechu kończyła się wciągnięciem do płuc porcji rzepaku.
Kiedy pracownicy gospodarstwa zbiegli się na pomoc, na ratunek dla mężczyzny było już zbyt późno. Z rzepaku wystawała w rozpaczliwym geście tylko jego ręka. Wezwani na miejsce tragedii strażacy musieli wyciągać ciało nieszczęśnika z dna silosu specjalnym sprzętem alpinistycznym.
Rodzice pana Marka nie mogą pogodzić się ze stratą syna. Pani Monika odmawia wciąż różaniec. I płacze za każdym razem, gdy patrzy na zdjęcie swojego Marka. Ojciec mężczyzny, Ryszard Szturgulewski (65 l.), też nie potrafi ukryć rozpaczy. Nie potrafią sobie wyobrazić większego nieszczęścia. Teraz nie mają już po co żyć...
- Myśleliśmy, że przy synu dożyjemy swoich dni - rozkłada ręce pan Ryszard.