Większość dzieciństwa Kasia spędziła na oddziale onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka. Przeszła operację i często jeździ do szpitala w Międzylesiu na badania, zabiegi, transfuzje krwi i na intensywną chemioterapię. - Zrezygnowałam z pracy, by opiekować się córeczką - mówi Aneta Wójcicka (34 l.), mama Kasi. Rodzina mieszka w małej miejscowości Lubomin koło Mińska Mazowieckiego. Żeby dojechać do szpitala, muszą pokonać 70 km w jedną stronę. - Kilka razy w miesiącu jeździmy do szpitala z wielkimi walizkami, bo zostaję tam zazwyczaj kilka dni - mówi ze smutkiem Kasia.
Dotychczas rodzice wozili córkę starym oplem astrą combi, ale samochód ma już ponad 18 lat, zżera go rdza i ciągle się psuje. Pani Aneta często prosi sąsiadów o transport. - Czasami po chemioterapii Kasia dostaje krwotoku, źle się czuje i musi natychmiast trafić na oddział onkologiczny - mówi mama Kasi. - Na karetkę trzeba czekać aż godzinę. To zbyt długo, dlatego musimy mieć sprawny samochód - dodaje. Rodzice dziewczynki ciągle szukają nowych metod terapii. - Niebawem będziemy jeździli do Gliwic, bo tam Kasia będzie leczona nową metodą, bez samochodu tam nie dojedziemy - mówi ze łzami w oczach pani Aneta. - Nie stać nas na nowy, dlatego muszę prosić o pomoc - apeluje pani Aneta. Potrzebny jest samochód bezpieczny, combi (Kasia po chemioterapii musi leżeć). Apel jest skierowany nie tylko do salonów samochodowych i firm, ale też do darczyńców, którzy chcieliby przekazać samochód w formie darowizny. Można skontaktować się z redakcją po nr. tel. 691-601-704.
Osoby chcące pomóc, mogą wpłacić pieniądze na konto: Bank Millennium 51 1160 2202 0000 0002 0643 7323