Pani Danuta spadła z pierwszego piętra. Ale uderzyła głową o kamienną kostkę. Kiedy przyjechała karetka, na ratunek było za późno.
Mąż kobiety Zygmunt Czemierski (60 l.) jest w szoku. Kiedy doszło do tragedii, jeszcze spał... Obudził go policjant dobijający się do furtki.
- Poczułem, że stało się coś strasznego. Gdy zobaczyłem policjanta, nawet nie musiałem tam iść... - wspomina mężczyzna. Jak w jakimś koszmarnym śnie rozejrzał się po pokoju. Na tapczanie leżały firanki, a na parapecie otwartego okna - środki czystości.
- Gdybym wiedział, co żona chce robić, pomógłbym jej - twierdzi. I dodaje, że mycie wysokich okien w starej kamienicy było naprawdę niebezpieczne. Szczególnie jednego, które otwierało się w nietypowy sposób. Właśnie przez to okno wypadła żona. - Chciałem to okno wymienić - rozpacza pan Zygmunt. Niestety, nie zdążył tego zrobić. Będzie to sobie wyrzucał do końca życia.