Wszystko dlatego, że według prokuratorów bezprawnie nakładali mandaty na kierowców przekraczających prędkość na szosach w okolicach Sulechowa (Lubuskie).
Podczas wtorkowej rozprawy prokuratura była bardzo zasadnicza.
- Nie może być tak, żeby funkcjonariusz reprezentujący prawo je łamał - powiedział ,,SE'' prokurator Grzegorz Szklarz z Zielonej Góry.
Na ławie oskarżonych zasiadło sześcioro strażników w tym komendant straży miejskiej w Sulechowie Przemysław M. Co niezgodnego z prawem robili strażnicy? W przypadku wykonania zdjęć z fotoradaru, na których nie widać twarzy kierującego strażnicy wzywali właściciela pojazdu. Kiedy ten odmawiał wskazania kto kierował autem w momencie wykroczenia wlepiali mu mandat.
Tymczasem według prokuratury strażnicy powinni byli sprawę kierować do policji, ta do prokuratury i dalej do sądu. Wtedy jednak pieniądze nie trafiałyby do kasy miejskiej.
- Po prostu ci strażnicy bawili się w policjantów - mówił prokurator Szklarz.
Na trop procederu wpadł dziś już były policjant z Komendy Wojewódzkiej w Gorzowie, który kontrolował straż miejską w Sulechowie. Podczas kontroli ujawnił prawie 500 nielegalnych mandatów. Późniejsze śledztwo wykazało, że popełniono aż 600 tego rodzaju przestępstw.