Zanim weszli w szeregi słonecznego patrolu oprócz uzyskania wymaganych upawnień, musieli jeszcze przejść test kondycyjny w lodowatym wciąż Bałtyku. Kilometr biegu po plaży a potem skok do morza i kilkaset metrów w jak najszybszym tempie dowolnym stylem, by uzyskać dobry czas.
Zobacz też: Ukraińscy ratownicy nad polskim morzem. Polacy nie chcą pracować
Największe guzdrały tradycyjnie odpadają. - To jest prawdziwy test wytrzymałościowy. Co innego jest pływać sobie na basenie, gdzie nie ma fal, prądów morskich i do tego woda jest cieplejsza. Tu musimy zmierzyć się z falami, w jedną stronę płyniemy pod nie, do tego okrążamy falochrony, a przy nich jest głęboko i prądy są silniejsze. Wysiłek jest więc duży, ale przy prawdziwych akcjach ten wcale nie jest mniejszy – mówi Roman Modrzejewski (40 l.), ratownik z Mielna.
Kosmetyki i perfumy znanych marek w atrakcyjnych cenach. Sprawdź zniżki i rabaty na Sephora rabaty.