Jak informuje "Rzeczpospolita", z powodu obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej trzeba było na osiem minut wstrzymać ruch samolotów. Powodem było wypuszczenie przez uczestników manifestacji ponad setki biało-czerwonych balonów z helem. Poleciały prosto na trasę lądowania i startowania samolotów na warszawskim lotnisku - czytamy.
Patrz też: Politycy Prawa i Sprawiedliwości pamiętali o rocznicy smoleńskiej tragedii
"Rzeczpospolita" przypomina, że za każdym razem, gdy w powietrzu pojawiają się jakieś przeszkody, przyloty i odloty są wstrzymywane. Mogłyby się bowiem dostać do silnika samolotu i spowodować katastrofę.
W niedzielę z powodu baloników czekać musiały samoloty niemieckiej Lufthansy z Duesseldorfu, LOT-u z Paryża i Poznania oraz rosyjskiego Aeroflotu relacji Moskwa - Warszawa - czytamy.