Przerażające odkrycie w jednym z chełmskich domów. W piątek, 23 lutego, funkcjonariusze dostali zgłoszenie o nieprzyjemnym zapachu, który wydobywał się z mieszkania w bloku przy ul. Czarneckiego. Było w nim otwarte okno. Policjanci podjęli próbę wejścia do środka mieszkania, ale - mimo uporczywego pukania - nie udało się osiągnąć celu. - W działaniach wsparli nas strażacy, którzy do środka dostali się przez okno i otworzyli drzwi. Jak się okazało, w mieszkaniu znajdowały się zwłoki dwóch osób - informuje rzeczniczka chełmskiej policji Ewa Czyż. Szybko ustalono, że były to ciała 86-letniej kobiety i jej 61-letniego syna. - W mieszkaniu przebywał również drugi syn kobiety, ale kontakt z nim był utrudniony ze względu na jego stan zdrowia - mówi Czyż. 64-letni mężczyzna został przewieziony do szpitala, o sprawie poinformowano też lokalny MOPS. Na razie nic nie wskazuje na to, że zgony mogły być efektem zabójstwa. - Wstępnie wykluczono udział osób trzecich w całym zdarzeniu. Ciała zabezpieczono do sekcji. Nie znamy jednak jeszcze jej wyników - podkreśla Dorota Kasperek-Prystupa z Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
Mieszkał ze zwłokami matki i brata. Jakie tajemnice skrywa 64-latek z Chełma?
64-latek z Chełma mieszkał ze zwłokami matki i brata. Makabrycznego odkrycia dokonali strażacy, którzy weszli do mieszkania w jednym z bloków przy ulicy Czarnieckiego. Tam zobaczyli dwa ciała, a także żyjącego mężczyznę, z którym jednak był mocno utrudniony kontakt. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta nie żyła od kilku dni, a mężczyzna nawet od miesiąca.