Pan Adam do niedawna mieszkał w jednej z łódzkich kamienic. Od właścicielki budynku usłyszał jednak, że zamiast 50 złotych czynszu, będzie musiał płacić trzy razy więcej. Zbuntował się i wyleciał na bruk. Musiał zamieszkać w starym wartburgu. - Opatulam się kocami, ale ostatnie noce są bardzo mroźne - opowiada. Zdesperowany próbował zainteresować swoimi problemami prezydenta Łodzi. Pojechał nawet za nim na lotnisko, z którego Kropiwnicki odlatywał do Izreala. - Odesłał mnie do swojego kierowcy - mówi mężczyzna. Akcja na lotnisku jakiś jednak skutek przyniosła. - W trybie pilnym skierowaliśmy sprawę tego pana do komisji mieszkaniowej rady miejskiej - zapewnia Marzena Korosteńska (36 l.) z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi. Ale czy to wystarczy?
Mieszkam w wartburgu
2009-10-20
3:00
Szukał pomocy u prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego (64 l.), ale ten odesłał go... do swojego kierowcy. Adam Klimczak (45 l.) od kilku miesięcy mieszka w rdzewiejącym aucie, a jego los jest dla łódzkich urzędników zupełnie obojętny.