Minął tydzień od bestialskiego mordu, ale w Kamiennej Górze emocje nie ucichły. Miasteczko pogrążone jest w żałobie i rozpaczy. Mieszkańcy nie mają litości dla Samuela N. (27 l.), który zabił siekierą bezbronną 10-letnią Kamilkę. I nie mają wątpliwości, że za to, co zrobił, kara może być tylko jedna - śmierć! Naciskają na swojego posła Henryka Kmiecika z PSL, by wystosował petycję do parlamentu w sprawie przywrócenia w Polsce kary śmierci. I będą zbierać pod nią podpisy.
Oliwy do ognia dolała wieść, że zabójca wynajął jednego z najlepszych adwokatów z Jeleniej Góry, mecenasa Wojciecha Biegańskiego. To dziekan tamtejszej Okręgowej Rady Adwokackiej, który w swojej karierze wygrał już niejeden trudny proces. - I co, teraz ten zbrodniarz nawet dożywocia może nie dostać, tylko jakieś marne 25 lat! - wściekają się ludzie.
- Czas zmienić prawo. Nie może być tak, że przestępcy mogą bez żadnej obawy mordować. Muszą wiedzieć, że sami pożegnają się z życiem, jeśli zabiją. To będzie ich odstraszać od zbrodni - mówi radny Marek Białecki, jeden z tych, którzy zaraz po zbrodni ujęli Samuela N. W październikowych wyborach chce startować do Sejmu. Cel ma jeden - walka o najwyższy wymiar kary. - Bo tak jak teraz, być nie może! - mówi z naciskiem.