Migalski przemyśleniami na temat pracy w Parlamencie Europejskim dzieli się na swoim blogu i jak zwykle robi to w sposób bezkompromisowy.
"Dziennikarze i naukowcy, którzy za pięć lat będą rozliczać nas w naszej pracy, nie są się w stanie zorientować, czy ktoś występował w sprawie gwałcenia wolności i integralności Gruzji, czy też może alarmował o problemach ze swoją maszynką do głosowania. Statystyka jest zwodnicza, prosta i głupia, ale właśnie nią posługiwać się będą ci, którzy będą nas oceniać. A że to bez sensu? No i co z tego..." - żali się Migalski na prawa rządzące w PE i dodaje, że znalazł sposób na przechytrzenie biurokratycznej maszyny.
"Paru cwaniaków wymyśliło, jak bez trudu wziąć udział w debacie i być odnotowanym w statystykach. Otóż wystarczy wstać i powiedzieć, że ...zepsuła się nam maszyna do głosowania" - pisze Migalski i z odpowiednią dozą sarkazmu dodaje:
"Nie pozostaje mi chyba nic innego, jak po każdym głosowaniu wstawać i ogłaszać, że moja maszynka do głosowania... działała wyśmienicie i że dziękuję za to władzom Unii.(...) Lecę więc na salę obrad coś popsuć w maszynce kogoś z PO - niech i oni poprawią sobie trochę statystykę" - kończy europoseł PiS.
Warto dodać, że to nie pierwszy raz, kiedy Migalski bardzo szorstko mówi o tym, co się dzieje w Brukseli i Strasburgu. Czyżby europoseł PiS, podobnie jak Wojciech Olejniczak (SLD) planował przeprowadzkę do Polski przed końcem kadencji w PE?
Migalski będzie "bardzosuperhipermega posłem"
2009-12-16
14:49
Niepokorny europoseł PiS znów daje o sobie znać. Tym razem Marek Migalski chwali się że odkrył 100-procentowy sposób, żeby zostać "bardzosuperhipermega posłem". Metoda jest prosta: trzeba publicznie przemawiać - nieważne na jaki temat, byle często!