Jak przypomina "Fakt", to posłowie decydują o tym, na co pójdą pieniądze z naszych podaktów. I to oni zgodzili się, by Kancelaria Sejmu kupiła dziewięć limuzyn za prawie milion złotych. Kolejny milion - zdaniem gazety - pochłoną wydatki na ubezpieczenia, benzynę, przeglądy, a nawet parkingi.
Tymczasem, według wyliczeń "Faktu", za milion złotych można by przez rok utrzymać dwie wiejskie szkoły.
Patrz też: Posłowie mogli dopuścić się wyłudzenia! Eurocwaniacy oddajcie pieniądze!
Posłowie mają do dyspozycji prawie 60 aut. Dostają też pieniądze na prowadzenie swoich biur, czyli również na transport - miesięcznie ponad 11 tys. zł.
Biuro prasowe Kancelarii Sejmu tłumaczy, że nowe samochody zastąpią stare auta o przebiegu 200-300 tys. kilometrów, które ulegają częstym awariom i przez to są najbardziej kosztowne w utrzymaniu. Urzędnicy dodają, że wybrano najtańsze samochody spośród tych, które spełniały warunki przetargu.