E tam, nie masz się czym martwić przynajmniej - machnął ręką szwagier. - Wyobraź sobie, że trafiasz tę szóstkę w totka, a następnego dnia okazuje się, że razem z tobą trafił ktoś jeszcze. I zamiast 18 milionów dostajesz marne dziewięć. To jest dopiero szok! I co zrobić z taką gotówką? Same kłopoty. Wiem, co mówię, bo sam wygrałem w totka.
Jak to? Wygrał i nic nie powiedział! Nie pochwalił się, nie wyjechał do Nowej Zelandii, pracy nie rzucił?!
Ze zdziwienia straciłem mowę. Poczułem się, jakbym właśnie stracił stołek w TVP - albo nawet gorzej. Szwagier zauważył, że ze mną coś nie tak i spokojnym głosem powiedział: - Trójkę trafiłem. Idziemy na piwo i o pieniądzach już nie gadamy, bo od razu jakiś dziwny się robisz, zupełnie jakbyś był z opozycji.