W wystąpieniu Millera nie obyło się bez typowych dla tego polityka bon-motów. - Cztery lata temu koalicja PO-PSL szła do wyborów z hasłem "Polska w budowie". No i budowali. W systemie 3D, czyli długo, drogo i dla siebie - wyzłośliwiał się lider SLD.
Od połajanek przeszedł jednak do czegoś w rodzaju szantażu wobec Platformy. Albo mocno ukrytej propozycji powyborczej współpracy. - Idziemy do wyborów po wygraną, ale także po to, żeby w każdym mieście, powiecie i województwie tylko z naszymi radnymi była możliwa stabilna i większościowa koalicja. Żeby bez SLD nie można było sformułować żadnej stabilnej i dobrze rządzącej koalicji - mówił Miller do kandydatów Sojuszu.
Zobacz też: Historyczna chwila! Tusk i Kaczyński podali sobie ręce na zgodę!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail