Rozstanie z SLD było głośne i wydawało się, że Miller nie wróci do wielkiej polityki. Tymczasem Grzegorz Napieralski właśnie wyciągnął do niego pomocną dłoń. Jednak to nie szefowi Sojuszu powinien podziękować Miller, a Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, który nie chciał startować do europarlamentu z list SLD. Partia zaczęła więc rozpaczliwie szukać znanych twarzy. Padło na Millera.
- Leszek Miller to przywódca, były premier, człowiek lewicy. To on wprowadził Polskę do UE. To on pomagał wyjść Polsce z kryzysu po tragicznych rządach AWS. Dzisiaj zdecydowaliśmy się porozumieć się co do współpracy - tłumaczy Grzegorz Napieralski. Szef SLD z radością powitał byłego premiera na pokładzie.
Panowie mają współpracować przy tworzeniu list wyborczych przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Miller zapowiedział, że nie będzie kandydował do Parlamentu Europejskiego, chce być posłem w Polsce. - Jeżeli okoliczności pozwolą, chciałbym ubiegać się o mandat w polskim parlamencie - tłumaczy.
Co ciekawe, koledzy Millera z jego partii już są na wspólnych listach z SLD w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Czy to początek zjednoczenia lewicy? Niewykluczone, bo z partii uznających się za lewicowe tylko SLD udaje się przekroczyć w sondażach próg wyborczy.