Ważą się losy dwóch odcinków autostrady A2 w okolicach Strykowa. W piątek chińskie konsorcjum poinformowało, że zamierza zrezygnować z budowy 29 kilometrów odcinka A w okolicach Strykowa oraz 20 kilometrów odcinka C od granicy woj. łódzkiego do granic powiatu grodziskiego.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie próbowało dogadać się z firmą. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk w programie "Gość Radia ZET" zapewniał, że nic nie wskazywało na to, iż Chińczycy mogą mieć problemy z płynnością finansową. Przed podpisaniem kontraktu konsorcjum było sprawdzane. Podczas postępowania przetargowego dostarczyło niezbędne dokumenty. COVEC dało gwarancję 130 milionów złotych i bardzo korzystną ofertę.
Przeczytaj koniecznie: Chińczycy nie chcą budować A2 między Strykowem a Konotopą. NIE BĘDZIE 50 km odcinka autostrady
- Cena, która rzeczywiście była o 200 milionów niższa od kolejnej, także poniżej miliarda wynoszącej ceny ofertowej, była weryfikowana. I wówczas otrzymaliśmy w odpowiedzi na pytanie jak została skalkulowana ta kwota wyjaśnienie COVEC, iż dysponuje kwotą stu milionów dolarów na rozpoczęcie realizacji i nie będzie musiała korzystać z kredytów, w związku z tym może proponować niższą kwotę - tłumaczył Grabarczyk.
Teraz okazuje się, że jest pewne czy w przypadku odstopięnia od umowy Chińczycy będą w stanie zapłacić 700 milionów złotych odszkodowania. - To my podjęliśmy wyjątkowe ryzyko wprowadzając na europejski rynek chińskiego wykonawcę - stwierdził minister.
- Zrobię wszystko, żeby ta autostrada była przejezdna. Istnieją trzy możliwe scenariusze, których nie chcę na razie odkrywać. Jeżeli nie będzie przejezdnej autostrady A2, będę traktował to jako swoją wielką porażkę - powiedział.