Minister Graś w dyspozycji premiera

2012-02-08 3:00

Czarne chmury zebrały się nad głową Pawła Grasia. Po tym, jak napisaliśmy, że przez pokrętne tłumaczenia rzecznika rządu prokuratura przez rok szukała nieistniejących fałszerzy jego podpisów, posłowie opozycji żądają jego dymisji. Sam Graś odpowiada krótko: - Oddaję się do dyspozycji premiera.

Chodzi o słynną już spółkę Agenark, należącą do niemieckiego biznesmena. Graś zasiadał w jej zarządzie. Kiedy wszedł do rządu, musiał zrzec się stanowiska. Jednak jak ustaliło CBA, nadal podpisywał się na dokumentach firmy. Poproszony o wyjaśnienie tej sprawy przez prokuraturę, rzecznik rządu oświadczył, że nie pamięta, by podpisywał te dokumenty i być może jego podpisy zostały sfałszowane. Po roku śledztwa okazało się, że były prawdziwe.

"Oddałem się do dyspozycji pana premiera. Pan premier podejmuje suwerenne decyzje kadrowe" - napisał nam Graś. Podkreślił jednak, że nie zrobił niczego złego.

Innego zdania jest opozycja. Adam Hofman z PiS uważa, że prokuratura raz jeszcze powinna zbadać tę sprawę. Podobny wniosek do organów ścigania zapowiedział też najmniejszy klub w Sejmie. - Wiarygodność rzecznika rządu staje pod znakiem zapytania - mówili podczas konferencji prasowej posłowie.

Jeśli Graś skłamał, to musi ponieść konsekwencje

Adam Hofman (32 l.), rzecznik PiS:

- Rzecznik rządu musi być jak żona Cezara. Jeśli prawdą jest, że Paweł Graś złamał prawo i kłamał, to musi ponieść konsekwencje. Prokuratura powinna to bardzo dokładnie wyjaśnić.

Andrzej Rozenek (43 l.), rzecznik Ruchu Palikota:

- Jeżeli te zarzuty się potwierdzą, to Paweł Graś powinien stracić stanowisko. Najpierw jednak prokuratura musi to wyjaśnić, a premier Tusk nie może w żaden sposób naciskać na śledczych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają