Chodzi o wydarzenia z ostatnich dni maja. Wtedy to do aresztu w Międzyrzeczu trafił 19-latek oskarżany o usiłowanie zabójstwa matki. - Osadzono go w celi ogólnej, ale tam zaczął świrować. Przenieśli go do pojedynczej celi monitorowanej. W nocy zarzucił jakiś worek na obiektyw kamery, więc klawisze musieli wejść do celi - mówi nam nasz informator. Do celi poszli dowódca zmiany Marcin B. i jego podwładni Sławomir M. i Marcin W. Pomiędzy osadzonym a strażnikami doszło do szamotaniny, w jej trakcie poważnej kontuzji ręki dostał dowódca zmiany. Strażnikowi puściły nerwy i jak wynika z zapisu monitoringu, miał kopnąć 19-latka ponad 20 razy. Dopiero po tym zdołano skuć więźnia. Według naszych informacji, po zdarzeniu dowódca zmiany próbował usunąć zapis z monitoringu kamery, ale ten i tak trafił do przełożonych i na biurko wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. - Jak tylko dowiedziałem się o sprawie, zażądałem natychmiastowego przeprowadzenia postępowania zmierzającego do wydalenia tych funkcjonariuszy ze służby. Poleciłem także zawiadomić prokuraturę. W takich sytuacjach reagujemy szybko i zdecydowanie - mówi nam wiceminister Jaki. - Trzy osoby usłyszały zarzuty przekroczenia uprawnień związane z pobiciem osoby. Marcin K. ma dodatkowo zarzut używania słów wulgarnych - mówi nam rzecznik gorzowskiej prokuratury Roman Witkowski. Z naszych informacji wynika, że Marcin K. w zakładzie karnym już nie pracuje. Jego podwładni mają wkrótce również zostać zwolnieni z pracy.
ZOBACZ: Makabryczne odkrycie w Kaliszu. Zmumifikowane zwłoki w szczelinie bloku mieszkalnego