Nie mają takich znajomości, jak Jakub Piotrowski (28 l.), który od niedawna rządzi gabinetem politycznym minister zdrowia Ewy Kopacz (53 l.). Ten młodzieniec, dzięki rodzinnym powiązaniom, zgarnia 10 tysięcy złotych pensji i wozi się służbową limuzyną.
- W czym on jest lepszy od nas? - pytają jednak rówieśnicy Jakuba Piotrowskiego. - Niech rządzący nie mówią o uczciwości. Zaczynałam jako stażystka, potem zatrudniono mnie w ramach prac interwencyjnych. Musiałam odpracować prawie rok, zanim dostałam etat podinspektora, i to w drodze konkursu - tłumaczy Monika Sienkiewicz (28 l.) z urzędu miejskiego w Supraślu (woj. podlaskie). Jej koleżanka Edyta Szyszko (27 l.) pytana o fuchę Piotrowskiego kwituje krótko: - To dopiero trzeba mieć tupet.
Młodzi urzędnicy mają jednak tę przewagę nad pupilkiem minister Kopacz, że wszystko osiągnęli tylko dzięki swojej ciężkiej pracy, a nie protekcji.