Minister Krzysztof Kwiatkowski: Zajmę się sprawą BORowika

2010-03-20 2:00

Po naszej publikacji o wypuszczeniu na wolność przez Prokuraturę Rejonową w Wołominie bandytów, którzy napadli na funkcjonariusza BOR, sprawą zajęło się Ministerstwo Sprawiedliwości. - Minister Krzysztof Kwiatkowski (39 l.) poprosił o informacje w tej sprawie Prokuraturę Krajową - informuje nas biuro prasowe resortu.

Zbulwersowani decyzją prokuratury są też policjanci, koledzy bestialsko zamordowanego na przystanku w Warszawie Andrzeja Struja (+42 l.).

- Minister sprawiedliwości zwrócił się do Prokuratury Krajowej o informacje w opisywanej przez "Super Express" sprawie. Będą one w najbliższych dniach analizowane przez ministra - mówi nam Joanna Dębek z biura prasowego resortu sprawiedliwości. Przypomnijmy. Wczoraj opisaliśmy skandaliczną decyzję wołomińskiej prokuratury, wypuszczającej na wolność bandziorów, którzy zdemolowali pociąg i napadli na oficera BOR. Tylko dzięki jego bohaterskiej postawie udało się obezwładnić mężczyznę, który groził ludziom bronią. Wszystkim sprawcom postawiono zarzuty, grozi im do 5 lat więzienia. Wobec jednego z nich (tego, który groził, że użyje broni) zastosowano dozór policyjny. Wszyscy są teraz na wolności. Wypuszczono ich, bowiem według prokuratury nie zachodziła obawa mataczenia.

Przeczytaj koniecznie: BORowik złapał bandytów a prokurator ich wypuścił

Kiedy o sprawie mówimy policjantom z Komendy Stołecznej, którzy mają w pamięci śmierć ich kolegi Andrzeja Struja, łapią się za głowę. Policjant został zadźgany na warszawskiej Woli, bo zwrócił uwagę bandytom demolującym tramwaj.

- Takie decyzje prokuratury powodują, że przestępcy nie szanują prawa. Jeśli taki człowiek atakuje innego człowieka, a potem chodzi sobie wolny, to nic dziwnego, że robi się coraz bardziej bezczelny. Jeśli kara nie będzie szybka i nieuchronna, to bandziory nie będą miały szacunku ani do policji, ani do żadnych innych służb i będą pozwalały sobie na coraz więcej. Wygląda na to, że śmierć naszego kolegi poszła na marne - nie mają wątpliwości stołeczni policjanci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają