Minister Kwiatkowski, który był gościem porannego programu Moniki Olejnik w Radiu ZET nie chciał rozliczać policji z działań podjętych w Święto Niepodległości w Warszawie. Szef resortu sprawiedliwości radzi zaleca ostrożność oraz czekanie na zdjęcia i nagrania z miejskiego monitoringu. Jak na razie jest zbyt mało dowodów, by z całą pewnością stwierdzić jaki był stopień zagrożenia ze strony uczestników zamieszek.
Dziennikarka chciała wiedzieć dlaczego policjanci nie podjeli interwencji gdy kibole zaczęli demolować wóz transmisyjny TVN24.
- Można było łatwo opanować sytuację przy Rozdrożu. Policja mogłaby wchodzić od strony Trasy Łazienkowskiej po schodach, mogłaby otoczyć tych, którzy palili samochody, samochód TVN24, można było coś zrobić, to trwało dość długo - dopytywała Monika Olejnik.
- Komendant stołecznej policji na spotkaniu, w którym uczestniczyłem u pana premiera Donalda Tuska powiedział, że samochód transmisyjny stacji TVN, co zresztą widać także na zdjęciach, stał w bezpośredniej bliskości barierek oddzielających plac na Rozdrożu od kilkumetrowej przepaści i drogi, która jest bezpośrednio pod wiaduktem - wyjaśnił Kwiatkowski.
- Policja powiedziała wprost – my mieliśmy w pobliżu także samochód z armatką wodną, baliśmy się, że wejście dynamiczne w tłum i na przykład użycie armatek wodnych bezpośrednio skierowanych wobec tych, którzy demolują samochód, mogłoby doprowadzić na przykład strumieniem wody do zrzucenia takiej osoby na Trasę Łazienkowską, nie muszę mówić z jakimi efektami - dodał.
Minister Kwiatkowski zapewnił też, że policjant, który na Nowym Świecie katował bezbronnego mężczyznę zostanie surowo ukarany.
Minister Kwiatkowski po rozróbach w Warszawie: Policjanci bali się zrzucić ludzi z wiaduktu na Trasę Łazienkowską
2011-11-14
13:49
Minister sprawiedliwości powstrzymuje się od oceniania działania służb mundurowych i porządkowych podczas tłumienia zamieszek w dniu Święta Niepodległości w Warszawie. Krzysztof Kwiatkowski jest jednak przekonany, że policji udało się nie dopuścić do konfrontacji wrogich manifestacji. Jednocześnie przyznaje, że funkcjonariusze nie mogli nic zrobić, by powstrzymać kiboli którzy niszczyli samochód stacji TVN. Stróże prawa bali się użyć armatek wodnych, bo mogli zrzucić ludzi z wiaduktu na Trasę Łazienkowską.