Minister naradza się z synalkiem

Krzysztof Czuma (44 l.) na redagowanej przez siebie stronie internetowej ordynarnie szydzi z przeora Jasnej Góry – najświętszego miejsca dla każdego Polaka. A minister zamiast ostro zbesztać swojego synalka, wciąż się go słucha i radzi!

Przyłapaliśmy Andrzeja Czumę w czasie tajemniczych konsultacji z synem. Panowie długo rozmawiali, po czym minister sprawiedliwości wsiadł do rządowej limuzyny i wrócił do pracy. Nieoficjalnie mówi się, że premier Donald Tusk (52 l.) rozgląda się już za następcą Czumy. Entuzjastą dymisji obecnego ministra sprawiedliwości ma być wicepremier Grzegorz Schetyna (46 l.). – Gdyby to od niego zależało, byłoby już po Czumie – mówi nasz informator.

Czumę pogrążają nie tylko wstydliwe historie sprzed lat („Super Express” ujawnił, że w czasie 20-letniego pobytu w USA Czuma nagminnie nie spłacał długów). Okazało się, że w momencie obejmowania teki ministra sprawiedliwości Czuma był członkiem rady nadzorczej firmy swojego syna (jest to niezgodne z ustawą antykorupcyjną). Do premiera dotarły też informacje o niejasnej roli, jaką odgrywa w resorcie sprawiedliwości Krzysztof Czuma. Mało tego! Młody Czuma redaguje też stronę internetową, na której aż roi się od obrazoburczych opisów. Np. byłego przeora Jasnej Góry młody Czuma nazywa „wielbicielem obfitego jedzonka i seksualnych fantazji”. – Nie ma sensu tego dalej ciągnąć. Minister powinien złożyć dymisję – mówi bez ogródek Eugeniusz Kłopotek (56 l.) z koalicyjnego PSL.

Zwłaszcza że wbrew swoim zapewnieniom do dnia dzisiejszego Czuma nie spłacił wszystkich swoich długów. Jak podaje „Polityka”, jest on ciągle winien 7107 dolarów niespłaconego debetu z karty kredytowej. Minister twierdzi, że chodzi o innego Andrzeja Czumę, ale to jednak jego numer indywidalnego ubezpieczenia widnieje w innych sprawach z jego udziałem.