Jak informuje "Gazeta Wyborcza" minister Elżbieta Radziszewska można już rozpocząć pakowanie. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, która miała walczyć o prawa kobiet i prawa mniejszości seksualnych nie sprawdzała się w swojej roli. W sytuacji gdy w Sejmie doszło do nowego podziału miejsc i Ruch Palikota stał się trzecią siłą, premier Donald Tusk nie może sobie pozwolić na żadne wpadki na polu równości.
W przeszłości Elżbiecie Radziszewskiej zdażało się jawni głosić homofobiczne poglądy. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" we wrześniu 2010 roku stwierdziła: "w myśl nowej ustawy katolickie czy wyznaniowe szkoły mogą odmówić pracy zdeklarowanej lesbijce".
Ta opinia może by przeszła bez echa gdyby Radziszewska nie broniła jeszcze swoich racji w "Dzień Dobry TVN". Rozmawiając na antenie z Krzysztofem Śmiszkiem, ekspertem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, wytknęła mu, że jest homoseksualistą.
- Jeśliby na przykład pan Śmiszek, kiedy wiadomo, że jest członkiem społeczności osób homoseksualnych, jest aktywistą Kampanii przeciw Homofobii i jest tajemnicą poliszynela, kto jest partnerem pana Śmiszka... - wypaliła we wrześniu 2010 roku Radziszewska.
Po tej wypowiedzi organizacje gejowskie i feministki zaapelowały do premiera o jej odwołanie. Choć Tusk się na to nie zdecydował w obawie przed wewnętrznym konfliktem w partii, to prezentował różne stanowisko od pełnomocniczki.
W nowej Radzie Ministrów Elżbietę Radziszewską mogliby zastąpić: Bartosz Arłukowicz, Joanna Mucha albo Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.