Skok cen cukru nastąpił niespodziewanie. Jeszcze na początku lutego jego cena kształtowała się w okolicach 3 zł. Jednak w ciągu zaledwie kilku tygodni wzrosła prawie dwukrotnie, a w sklepach zaczęły ustawiać się kolejki.
Sytuacja zrobiła się tak dramatyczna, że mimo wysokich cen pełne zazwyczaj półki zaczęły świecić pustkami, a w punktach sprzedaży wprowadzono limity zakupu cukru. Mister Sawicki dziwi się takiej sytuacji i zapewnia, że jeszcze przed falą cukrowej drożyzny jego resort zrobił wszystko, by powstrzymać wzrost cen!
- Myśmy wykonali, co do nas należało. Ja już 28 stycznia zwróciłem się do Unii Europejskiej o to, aby cukier tzw. pozakwotowy, który nasi producenci mają obowiązek sprzedać za granicami UE, można było bez kar sprzedawać na rynku unijnym, a także o to, aby zwiększyć limity produkcji cukru. 3 marca Komisja Europejska przychyliła się do mojego wniosku - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" Sawicki.
Dlaczego więc ceny rosły jak oszalałe? Szef resortu rolnictwa podejrzewa, że był to efekt działania spekulantów i dlatego chce, aby sprawę zbadał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Wysłałem w tej sprawie pismo UOKiK, bo w Polsce sytuacja z cukrem jest wyjątkowa. W Niemczech nikt na rynku cukru nie robi awantury i tam cukier nie drożeje. Natomiast w Polsce poszły jakieś informacje, a nawet być może działanie spekulacyjne. UOKiK jest od tego, aby to sprawdzić i wyjaśnić - tłumaczy. Zapewnia też, że niebawem ceny wrócą do normy.
Przeczytaj koniecznie: Podwyżki cen. Woda zdrożeje nawet o 20 procent!
- W maju cukier nie powinien kosztować już więcej niż 3,50 zł za kilogram - obiecuje minister.