„Wieloletnia praktyka pozwoliła na określenie pewnych obszarów nieujawnionych źródeł przychodów wśród podatników, których można pogrupować wg takich parametrów jak: wiek, wykształcenie, wykonywany zawód, miejsce zamieszkania, ustrój majątkowy” – czytamy w dokumencie przygotowanym przez Andrzeja Parafianowicza, podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. Efekt: po pierwsze, resort finansów przygotował listę osób, którym mają się przyglądać urzędy skarbowe. Po drugie, służby fiskalne mają bacznie obserwować zakupy, jakie robią Polacy. Poniżej podajemy, na kogo skarbówka ma przede wszystkim zwrócić uwagę.
– Olbrzymia większość z tej listy to kuriozalne zapisy. Niech minister Rostowski się opamięta! Chce wprowadzić chory system! – mówi nam Beata Szydło (49 l.), wiceprezes PiS. A w jaki sposób może śledzić nasze zakupy? – Minister od lat zabiega, by urzędy skarbowe obserwowały operacje Polaków dokonywane kartami płatniczymi. To będzie permanentna inwigilacja! W czasach PRL Polacy nie byli aż tak kontrolowani – tłumaczy Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Pod lupą Rostowskiego są m.in:
lekarze, prawnicy, ekonomiści, inżynierowie, architekci, geodeci, rzecznicy patentowi, tłumacze, księgowi;
właściciele nowo powstałych firm ze szczególnym uwzględnieniem osób młodych;
nabywający nieruchomości;
kupujący drogie: wycieczki, samochody, sprzęt elektroniczny, wyroby jubilerskie, antyki, dzieła sztuki;
inwestorzy giełdowi;
osoby posiadające znaczne lokaty bankowe oraz mające rachunki w kilku bankach.