Niestety, niemal codziennie kolejne rodziny wypadają z systemu pomocy państwa. Tracą zasiłki, ponieważ według szefowej resortu pracy Jolanty Fedak (48 l.) są... za bogaci. Tyle że minister od czterech lat stosuje stare kryteria dochodowe. A na nowe przepisy każe czekać.
Anna Szadkowska (34 l.) z Bojar (woj. mazowieckie) już za moment może się przekonać na własnej skórze, jak rząd pomaga polskim rodzinom. Kobieta samotnie wychowuje trójkę dzieci. Dostaje zasiłek rodzinny, ponieważ dochód na jedną osobę nie przekracza w jej przypadku 504 złotych. A jeśli szef zafunduje jej choć kilkanaście zł podwyżki, pożegna się z zasiłkiem. Według GUS w 2005 roku wypłacono ponad 5 milionów zasiłków (od 48 zł do 68 zł na dziecko). Rok później już tylko 4,5 miliona. Wszystko przez to, że od czterech lat resort pracy nie zmienił wysokości podstawy uprawniającej do zasiłku.
- Tak niskie kryterium dochodowe na osobę w rodzinie powoduje, że pomoc otrzymują tylko osoby skrajnie ubogie - uważa Marek Michalak (37 l.), rzecznik praw dziecka. Prosi minister Fedak, by zajęła się sprawą. Okazuje się, że resort pracy widzi biedę dzieci i pracuje nad nowymi przepisami. Zmiany będą w... drugiej połowie przyszłego roku. - Nie rozumiem, dlaczego nie teraz? - dziwi się posłanka PiS Elżbieta Jakubiak (42 l.). My też się dziwimy. Zgodnie z przepisami kryterium dochodowe powinno być zmieniane co trzy lata. Nie jest - już od ponad czterech lat.