- W środę wieczorem mąż poślizgnął się na schodach. Czeka go seria badań i bardzo długa rehabilitacja - powiedziała wczoraj "Super Expressowi" Barbara Zdrojewska (52 l.), żona ministra kultury.
Niesamowity pech dopadł polityka PO w środę wieczorem w jego własnym domu we Wrocławiu. To musiał być bardzo nieuważny krok lub duże gapiostwo. Przecież schody w tej 260-metrowej willi, wartej około miliona złotych, Bogdan Zdrojewski zna na pamięć. Każdy z tych stopni pokonywał tysiące razy!
A wystarczył jeden chybotliwy ruch, by tydzień który był pod znakiem sukcesu i świętowania, zamienił się w koszmar, który minister odczuje przez następne miesiące. Po przewiezieniu karetką do Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego we Wrocławiu okazało się, że polityk ma uraz kręgosłupa i kości pięty.
Patrz też: Lech Wałęsa zostaje w szpitalu. Lekarze NIE ZNALEŹLI źródła choroby
- Minister Zdrojewski ma uszkodzony jeden z kręgów lędźwiowych. Przez pewien czas będzie chodził w gorsecie. Poza tym ma uraz lewej kończyny dolnej. Już rozpoczął powolną rehabilitację - powiedział nam prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor tej placówki medycznej.
Bogdan Zdrojewski przez wiele tygodni będzie nosił gorset i gips. Wczoraj ze szpitalnego łóżka dyrygował resortem kultury. Z powodu wypadku minister kultury nie pojawił się na I Polsko-Rosyjskim Kongresie Mediów, który rozpoczął się w piątek we Wrocławiu.
Barbara Zdrojewska, żona ministra kultury:
Mąż poślizgnął się na schodach. Ma uraz pięty i kręgosłupa. Czuje się coraz lepiej. Spędzi tydzień w szpitalu. Czeka go seria badań i bardzo długa rehabilitacja.