Złe języki poselskie rozpuszczały różne plotki. Ale być może ministra przytłoczył po prostu ciężar związany ze ślimaczącą się budową dróg i autostrad.
Piątek, godzina 22. Sejm. Trwa zażarta dyskusja o przyszłości polskich stoczni. Koalicja ściera się z opozycją. A w rządowych ławach swoją gehennę przeżywa Cezary Grabarczyk, minister odpowiedzialny w rządzie Donalda Tuska (51 l.) za budowę dróg. Jego wzrok błądzi bezładnie po sali. Zwieszoną głowę musi podpierać rękami. Ciężkie powieki co chwila chcą się zamknąć, a próba powstania z ławy omal nie kończy się katastrofą. Na szczęście w ostatniej chwili minister podpiera się na solidnej ławie. Gołym okiem widać, że Cezary Grabarczyk jest... bardzo zmęczony. Tajemnicza niedyspozycja ministra nie budzi zdziwienia u innych posłów. Po sejmowej sali rozchodzą się tylko złośliwe plotki, wiążące zachowanie Grabarczyka z pewną tropikalną zarazą.
- Na temat różnych takich niedyspozycji u posłów Platformy już wiele razy się wypowiedziałam - mówi nam Jolanta Szczypińska (51 l.), wiceszefowa klubu PiS. - Takich zachowań w tej partii jest wiele, dlatego czuję do nich obrzydzenie. Już nawet nie patrzę w ich stronę. Zresztą gdy ostatnio zwróciłam się do komisji etyki o ukaranie posła Romana Koseckiego (42 l.) za jego wybryki, to on nie dostał nawet nagany - tłumaczy pani poseł. Inni parlamentarzyści wolą zachować milczenie. Przecież w końcu i ich może dopaść tajemniczy wirus.