Jednak zamiast do koszyka pakowali je do torby. Rabusie brali co wpadło im w ręce: gumy do żucia, maszynkę do włosów, kilka baterii, długopisów, wtyczek telewizyjnych, a nawet... boczek.
Kiedy wychodzili ze sklepu, drogę zagrodzili im ochroniarze, którzy niemal od początku obserwowali poczynania złodziejów. Natychmiast wezwali też policjantów. Chwilę potem obaj byli na komendzie.