Mińsk Mazowiecki: Morderca Aleksander S. wpadł, bo nie umiał sprzątać

2011-08-08 4:00

Aleksander S. (52 l.) z Mińska Mazowieckiego sądził, że wystarczy pozbyć się ciała, zatrzeć ślady krwi, a zabójstwo kolegi nigdy nie zostanie wyjaśnione. Tak bywa w filmach kryminalnych. Przeliczył się jednak...

Krzysztof B. (+56 l.) i Aleksander S. (52 l.) nie widzieli się od dłuższego czasu, więc postanowili zacieśnić znajomość w mieszkaniu drugiego z nich. Gdy mężczyźni mieli trochę w czubie, przypomniały im się stare zatargi. Doszło do awantury. Olek uderzył Krzysztofa pięścią w twarz, dołożył kilka kopniaków w głowę. Kiedy się opanował, spostrzegł, że znajomy broczy krwią i nie oddycha.

Szybko postanowił pozbyć się ciała. Pod osłoną nocy zaciągnął ciało Krzysztofa w krzaki pod blok. Umył zakrwawione schody klatki schodowej, zmył chodnik. Zadowolony położył się spać. Pozostawił jednak niewielkie pasma krwi na ścianie korytarza. Gdy sąsiadka rankiem znalazła zwłoki ofiary, policja po śladach doszła do mieszkania zabójcy.

Aleksander S. przyznał się do zakatowania kolegi. - Sąd w Mińsku Mazowieckim aresztował go na 3 miesiące. Grozi mu dożywocie - mówi prokurator Tomasz Tutkaj.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki