To jej matczyna miłość przeczuwała i odkrywała, że istnieje jeszcze jakaś głębia tajemnicy pomimo fizycznej śmierci i złożenia Jezusa do grobu. I dopiero rozjaśnienie tej tajemnicy poprzez wydarzenie Wielkiej Nocy otworzyło przed udźmi zupełnie nową perspektywę.
Dotąd bowiem wielu wybitnych ludzi, wielu wielkich artystów sławiło potęgę miłości jako czegoś co jest w ludzkim życiu najważniejsze oraz najpiękniejsze. Jeden z najsłynniejszych starożytnych poematów o miłości "Pieśń nad pieśniami" docierał nawet do absolutnego - patrząc po ludzku - kresu, aż do granicy śmierci. "Jak śmierć potężna jest miłość" - pisał bowiem autor poematu.
To bardzo radykalne i bardzo odważne stwierdzenie. Śmierć przecież - po ludzku rzecz biorąc - ma nad nami władzę totalną, jest pewnikiem, jest nieuchronnością. Tymczasem Zmartwychwstanie Jezusa pokazuje nam coś jeszcze większego, coś czego nie przeczuwał nawet autor "Pieśni nad pieśniami".
Czytaj dalej >>>
Zmartwychwstanie ukazuje nam bowiem prawdę jeszcze bardziej radykalną - to, że miłość jest silniejsza od śmierci. To Ten, Który Jest Miłością ożywił Jezusa. Tym, co przekracza niewzruszoną zdawałoby się potęgę śmierci, jest miłość. "Gdzież jest o śmierci twe zwycięstwo?" - napisze później tryumfalnie św. Paweł.
Dlatego jeśli w Wielki Piątek odkrywaliśmy realizm i grozę zła obecnego w świecie, to w Wielką Sobotę okrywamy prawdę jeszcze potężniejszą - prawdę o ożywiającej mocy miłości. W tej właśnie perspektywie niesiemy dzisiaj pokarmy do święcenia. Chcemy zaprosić Bożą miłość do naszej codzienności, naszych posiłków, naszego rodzinnego bycia razem. W tej też perspektywie, potęgi Bożej miłości, odczytujemy - w trakcie Wigilii Paschalnej - kolejne fragmenty Pisma Świętego: od opisu stworzenia świata po Zmartwychwstanie.
I w tej perspektywie, radośnie śpiewając Alleluja - wychwalajcie Boga, chwalcie Pana - wyrusza z kościołów rezurekcyjna procesja, którą kończy monumentalny hymn wdzięczności całego Kościoła - Te Deum ludamus, Ciebie Boże wysławiamy!