W Polsce zimowy bałagan to standard. W Polsce zima zaskakuje drogowców, a sytuacja w służbie zdrowia rząd. Jak widać każdy, bez wyjątku.
Słyszę kolejnych ministrów zdrowia (w tym nawet jednego, który był premierem) z szeregów Platformy Obywatelskiej i flaki mi się przewracają, jak zapewne wielu z państwa. Od lat problemy służby zdrowia są mniej więcej te same. Nie dopracowano koszyka świadczeń, wielu lekarzy zarabia zbyt mało, brakuje pielęgniarek, które też zarabiają zbyt mało. Lekarze nie biorą przecież niekończących się dyżurów z daleka od dzieci i żony dlatego, że lubią się przekimać w szpitalu na kozetce, jeżeli akurat nie mają zabiegów. Wiadomo też, że lekarzy rezydentów jeszcze bardziej niż niskie pensje irytuje to, że zamiast uczyć się zawodu, muszą często zastępować pielęgniarki, których brakuje.
Lekarze i pielęgniarki mówią o tym od lat. Zapowiadali te problemy, protestując przeciwko rządom SLD i PiS. Wtedy politycy Platformy nosili im nawet kanapki. Nosić je przestali, kiedy pielęgniarki i lekarze zaczęli protestować przeciwko rządom PO.
Platformo. Po ośmiu latach testowania waszych pomysłów na służbę zdrowia wyborcy uznali, że robienie kanapek to najlepsze, co mieliście do zaoferowania lekarzom i pielęgniarkom. A na to mieliście czas tylko w opozycji.
Teraz o PiS. Tłumaczycie, że rządzicie dwa lata, a więc zbyt krótko, by w nadzwyczajnym tempie "rozwiązać problemy narastające od ośmiu lat". OK. Tylko że to PiS szedł do władzy, przekonując, że ma gotowe pomysły na naprawę sytuacji. To rząd PiS i premier Szydło dali sygnał, że sytuacja budżetowa jest bardzo dobra, więc na najważniejsze potrzeby "pieniądze muszą się znaleźć". To premier Szydło zapowiadała, że "dzięki wprowadzeniu zaproponowanych przez PiS zmian znikną te problemy, które są w służbie zdrowia".
Pacjenci, lekarze i pielęgniarki cierpliwie czekają na to "zniknięcie". Jeżeli ich nie "znikniecie", to już dziś bierzcie fartuchy, noże w ręce i trenujcie. Trenujcie robienie kanapek. I uprzejme pytania: "komu z serem", "komu z wędliną".
Zobacz także: Protest lekarzy to gra bezpieczeństwem pacjentów? Tak sugeruje Radziwiłł