- Dlaczego tacy ludzie odchodzą? Trudno o lepszego chłopaka - łapią się za głowę sąsiedzi 20-latka z maleńkiego Plechowa. - Był taki pracowity i skory do pomocy. Gospodarka była dla Adriana najważniejsza na świecie. Jego rodzice wyjechali do Stanów Zjednoczonych. On jednak nie chciał porzucić ziemi. Od dziecka garnął się do pracy w polu. Nie wyobrażał sobie innego życia...
>>> KRZESZÓW: Zginęły DWIE DZIEWCZYNKI. Dorotka B. i Kinga B. zginęły RAŻONE PRĄDEM
- Nawet jako mały chłopiec mi pomagał. Bardzo szybko wszystkiego się nauczył. Tak cieszyła go praca na gospodarstwie... - mówi załamany Jarosław M., tata Adriana.
Do koszmarnego wypadku na kombajnie doszło w ubiegłym tygodniu. Cały ranek Adrian pracował na swoim polu. Po południu wyruszył, by kombajnem pomóc w żniwach koledze. Nie dotarł jednak do niego.
- Wszystko wskazuje na to, że nie zauważył poluzowanej linii wysokiego napięcia. Został porażony prądem - mówi Grzegorz Dudek ze świętokrzyskiej policji.
Na miejsce wypadku przyjechała karetka. Próby reanimacji chłopaka nie powiodły się jednak. Adrian stracił życie.