Wczoraj opisaliśmy oburzenie związkowców i pracowników gdańskiego portu lotniczego, którzy zarzucali młodemu Tuskowi równoczesną pracę na rzecz oszusta Marcina P., właściciela Amber Gold i OLT Express oraz gdańskiego portu lotniczego.
- Ludzie są tu wściekli na młodego Tuska, że zarabia więcej niż inni pracownicy, nie legitymując się ani wykształceniem kierunkowym, ani doświadczeniem ( ). Chodzą słuchy, że Tusk został tu zatrudniony nie ze względu na kompetencje, ale układy! - grzmiał w rozmowie z nami Robert Siarnowski, szef Solidarności w gdańskim porcie. Na te słowa pozostał jednak niewzruszony sam prezes portu w Gdańsku Tomasz Kloskowski, który wziął w obronę siebie i Michała Tuska. - Nie ma żadnych powodów do tego, żeby przestał być pracownikiem portu - podkreślił w rozmowie z gazeta.pl.
Jak przekonywał w związku z całą sprawą, sam też nie ma zamiaru podawać się do dymisji. - Wyniki, jakie osiąga port, czyli najwyższe przyrosty liczby odprawionych pasażerów wśród portów regionalnych, rekordowe wyniki ekonomiczne i przewozowe, nagrody, np. zdobycie tytułów "Port lotniczy 2011" czy "Budowy roku" za nowy terminal to są argumenty, które nijak się mają do podania się do dymisji - tłumaczył dalej Kloskowski.