Środek do pochłaniania wilgoci - tak jest opisany na etykiecie dopalacz Mocarz, po którego użyciu pogotowie ratunkowe i lekarze mieli pełne ręce roboty. Lawina zatruć zaczęła się na Śląsku w piątek. Nim dzień się skończył, do szpitali w różnym stanie zatrucia trafiło ponad 50 osób, głównie młodych. Wśród nich była także kobieta w ciąży. Najciężej poszkodowani przewożeni byli do Regionalnego Ośrodka Ostrych Zatruć w Sosnowcu.
- U jednego z mężczyzn doszło do zatrzymania akcji serca i ciężkiej niewydolności ośrodkowego układu nerwowego. Każdy z tych pacjentów, niestety, jest uzależniony od tych substancji - mówił minister zdrowia Marian Zembala, który odwiedził w sobotę szpital w Sosnowcu.
Mocarz zbierał też żniwo w Wielkopolsce czy województwie kujawsko-pomorskim. W samym tylko Poznaniu na oddział toksykologiczny trafiło 27 osób zatrutych dopalaczami.
Policja wydała ostrzeżenia o nowym, groźnym narkotyku i zaczęła obławę na dilerów. W Katowicach i Bytomiu dopadła 5 osób, które rozprowadzały Mocarza. - W sobotę policjanci wkroczyli do jednego z mieszkań w Katowicach i zatrzymali dwie osoby: 26-letniego mężczyznę i 59-letnią kobietę. Znaleźliśmy tam 144 gramy substancji Mocarz. Mamy już wyniki jej badań. To narkotyk, dlatego zatrzymani będą odpowiadać za rozprowadzanie narkotyków. Grozi za to do 10 lat więzienia - mówi Jacek Pytel, rzecznik prasowy katowickiej policji.
Mocarz jest niezwykle niebezpieczną substancją. - To są syntetyczne narkotyki o dużej sile działania. Zawierają m.in. kannabinoid, który jest 800 razy silniejszy od marihuany - tłumaczy dr Mariusz Kicka, zastępca ordynatora Regionalnego Ośrodka Ostrych Zatruć w Sosnowcu.